Dzwoniła kobieta. W dwóch przypadkach podawała się za wnuczkę, w dwóch - za córkę. Legenda za każdym razem była taka sama: mówiła, że miała wypadek i potrzebuje pieniędzy, żeby nie trafić za kraty. Padały kwoty - od 50 do 180 tysięcy złotych. Żadna z tych prób na szczęście się nie powiodła.
- Pińczowianie zadziałali podręcznikowo: rozłączali się, po czym kontaktowali ze swoimi rodzinami, gdzie naturalnie się okazywało, że żadnego wypadku nie było - mówi Damian Stefaniec, rzecznik pińczowskiej policji i apeluje do mieszkańców o czujność i ostrożność.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?