Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Udane widowisko plenerowe „Wesele Kijskie pod Klerykowem” w Kijach (zdjęcia)

Bartłomiej Bitner
Tańce, hulanki swawole i… edukacja. To wszystko przemyciło widowisko plenerowe „Wesele Kijskie pod Klerykowem”, które w sobotę mieszkańcy gminy Kije zaprezentowali na terenie Samorządowej Instytucji Kultury „Kasztelania” w Kijach.

Widowisko to było już piątym, jakie przygotowano w gminie Kije. Poprzednie miały charakter historyczny, bo dotyczyły wydarzeń z przeszłości lub dawnych obyczajów. Tegoroczne dotyczyło tego ostatniego – ukazało to, jak dawniej przebiegały ludowe wesela.

Głównymi bohaterami rozgrywającego się na początku lat 20. ubiegłego wieku spektaklu, który powstał na bazie pomysłu Zbigniewa Kołodzieja, byli Anusia i Boguś, czyli państwo młodzi. Poznają się, potem oświadczają, razem proszą o łaskę i błogosławieństwo rodziców, wreszcie biorą ślub i bawią się na weselu. Niestety, tuż po nim następuje rozłąka nowożeńców. Pan młody musi wyruszyć bronić ojczyzny, bo rozpoczyna się wojna polsko-bolszewicka. Widowisko kończy się jednak happy endem, ponieważ Boguś po kilku latach żołnierskiego życia wraca do Anusi cały i zdrowy.

- Dlaczego wpletliśmy w spektakl ten wątek patriotyczny? Chcieliśmy pokazać, jak wiele powinna znaczyć ojczyzna i że dawniej ludzie bez wahania stawiali w jej obronie – mówi Arkadiusz Szostak, scenarzysta i reżyser widowiska. Przede wszystkim spektakl ukazał licznie zgromadzonej na terenie Kasztelanii publiczności to, jak dawniej przebiegało typowe ludowe wesele. Zaprezentowano wszelkie tradycyjne obrzędy z nim związane, takie jak między innymi przyśpiewki i oczepiny. Została pokazana też noc poślubna, ale w dość ciekawy sposób. W scenie, która tego dotyczyła, było widać nie młodą parę, tylko… księdza i ojca panny młodej. Dyskutowali o tym, jak nowożeńcy ułożą sobie życie.

W inscenizacji, tak jak w poprzednich, wystąpili mieszkańcy gminy Kije. Tym razem, po raz pierwszy w historii widowisk, nie byli wspomagani aktorami lub rekonstruktorami, którzy w latach ubiegłych pojawiali się w scenach batalistycznych. W sumie zagrało 50 osób, w tym uczniowie z Zespołu Placówek Oświatowych w Kijach. Zagrał także wójt gminy Kije Krzysztof Słonina, a wcielił się w rolę... wójta. – To była epizodyczna rola. Ale mówiąc o widowisku muszę podkreślić przede wszystkim to, że cieszyło się dużym zainteresowaniem. Oglądało je ponad stu mieszkańców, którzy aż pięciokrotnie przerywali występ brawami – mówi wójt.

Krzysztof Słonina zadowolony jest też z tego, że tak wiele osób zdecydowało się wystąpić w „Weselu...”. – Bywało tak podczas prób, że gdy dane osoby przychodziły je zobaczyć, to tak im się spodobały, że po pewnym czasie pytali: „czy ja też mógłbym zagrać?”. To było bardzo sympatyczne i jednocześnia bardzo budujące, bo uczestnictwo w życiu kulturalnym mocno rozwija – podkreśla wójt.

Występujących w widowisku było jednak więcej. Tak naprawdę każdy, kto przyszedł je obejrzeć, mógł poczuć się aktorem. Gdy bowiem w spektaklu doszło do momentu wesela, jego uczestnicy zaprosili wszystkich obecnych na terenie Kasztelanii do wspólnej zabawy. Można było jeść, tańczyć i wspólnie radować się, z czego widzowie-goście skorzystali.

W widowisku wzięli też udział zespół Kasztelanie i kapela z Górek, które dbały o oprawę muzyczną wesela. Przygrywały tańce takie jak oberki czy mazurki. Inscenizację zakończyła wspólne tańce oraz biesiada grających w „Weselu Kijskim pod Klerykowem” i oglądających je.

- W przyszłym roku odbędzie się kolejne widowisko plenerowe w naszej gminie. Pomysł z ich organizacją wypalił i nie wyobrażamy sobie, by przestały się odbywać. Już powoli zaczynamy się szykować do kolejnej, szóstej już inscenizacji – kończy wójt Krzysztof Słonina.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pinczow.naszemiasto.pl Nasze Miasto